Skłębione wizje artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Życie Warszawy” nr 155
  • data publikacji
  • 1985/07/04

Skłębione wizje

Silne wrażenia pozostawiły mi Warjacje (w sensie za­pożyczonym z muzyki), które przed kilku laty skomponował Jerzy Grzegorzewski w Tea­trze Dramatycznym. Tekst, in­tensywna gra aktorska, ukształ­towanie przestrzeni scenicznej, a szczególnie muzyka — od­grywająca silną i dominującą rolę — wszystko się uzupełniało jako skłębione a piękne wizje.

Spodziewałem się równie po­tężnej i sugestywnej serii wrażeń, gdym szedł na nowy spektakl w teatrze Studio, zaty­tułowany Powolne ciemnienie malowideł. Trudno powiedzieć, bym doznał rozczarowania. Są w tym przedstawieniu sceny o silnym napięciu. Jest muzyka Stanisława Radwana, dramaty­czna, dyskretna, a wszechwła­dna. Są aktorzy, poddający się dążeniom inscenizatora, szuka­jący nowych źródeł i środków ekspresji.

Twórca spektaklu Jerzy Grzegorzewski, wyjaśnia w programie, że wyobraził sobie dzielnicę holenderskiego Amsterda­mu, pustą po wojnie, ponieważ mieszkańcy zginęli w hitlerowskich krematoriach. Me­ble, książki i obrazy czekały na właścicieli, zanim można ich było uznać za zaginionych. Na tym samym terenie rozgrywała się część akcji Upadku Ca­musa. Grzegorzewski skojarzył te sytuacje z powieścią Malcolma Lowry’ego Pod wulkanem, u nas przełożoną przez Krystynę Tarnowską w 1963 i wyda­ną przez PIW (wznowianie w 1986).

„Przez te puste ulice — su­geruje Grzegorzewski — mó­głby iść Konsul z powieści Pod wulkanem. Nie jest to jednak — dodaje twórca spekta­klu — sceniczna adaptacja książki. Jedynie przywołuje ją w wielu scenach, lub stara się to robić.”

Powolne ciemnienie malowi­deł to, jak przypuszczam, skojarzenie z losem przedmiotów i wspomnień pozostawionych w umarłej dzielnicy holenderskie­go miasta. Nałożyły się na owe wrażenia także i obrazy Giacomettiego, z ich „bolesnym napięciem” (oglądałem je w 1936, w towarzystwie Przybo­sia i nie zapomnę jego komentarzy). A także Józef K. z po­wieści Kafki oraz „skok japoń­skiego malarza z dachu wie­żowca na rozpięte białe płótno”. Ale i motto, przywołane przez autora Pod wulkanem: fragmenty Antygony, cytaty z Obfitości łask dla głównego z grzeszników — Johna Bunyana oraz urywek Fausta.

„Wiele jest dziwów i mo­cy, i potęg na tym Bożym świecie, największa z nich to — ludzka potęga” — pisał Sofoklesa. Ale w spektaklu Stu­dia może raczej: bezsilność i klęska. Albo świat skłębionych, a tajemniczych wizji?