37 wydarzeń, które zapamiętamy artykuł

Informacje o tekście źródłowym

37 wydarzeń, które zapamiętamy

Co zbliża polski teatr do najlepszych drużyn koszykarskiej, piłkarskiej i siatkarskiej ekstraklasy? Na boiskach i parkietach wprost roi się od cudzoziemców Co zbliża polski teatr do najlepszych drużyn koszykarskiej, piłkarskiej i siatkarskiej ekstraklasy? Na boiskach i parkietach wprost roi się od cudzoziemców — rok 2006 w polskim teatrze podsumowuje w „Dzienniku” Jacek Wakar.

Nasze zestawienie wydarzeń 2006 roku będzie nietypowe. Postanowiliśmy ułożyć je egalitarnie. Krótko mówiąc, 37 w tym rankingu jest równie ważna jak 1. Film zaś równie istotny co teatr, muzyka czy gry. Dlaczego wydarzeń jest akurat 37? Bo liczby pierwsze, mili Państwo, mają swój niepowtarzalny urok. Życzymy Wam jeszcze ciekawszego roku 2007!

Muzyka

1. Gwiazdy w Polsce. 2006 to przełomowy rok, jeśli chodzi o liczbę i jakość artystów odwiedzających Polskę. Wydaje się. że nasz kraj w końcu zagościł na mapie tras największych gwiazd światowego popu. Za sprawą Heineken Opener Festival na początku lipca do Gdyni zawitali tacy giganci, jak Kanye West. Pharell Williams, Placebo, The Streets czy Franz Ferdinand. Dwa miesiące później na krakowskim Coke Live Festival pojawił się raper Jay-Z. Nie można też zapomnieć o dwóch koncertach Depeche Mode. Daleko nam jeszcze do Niemiec czy Wielkiej Brytanii, ale jak tak dalej pójdzie, to w 2007 roku 50 Cent ruszy w trasę po Dolnym Śląsku.

Rubik – bat na Wiśniewskiego
2. Przez lata rzemieślnik produkujący spoty reklamowe, dziś największa gwiazda polskiego przemysłu muzycznego. Choć przez wielu nazywany jest Mandaryną muzyki poważnej, to popularnością przyćmiewa nawet Michała Wiśniewskiego — i to nie tylko finezyjnie przyciętą grzywką. Piotr Rubik połączył klasyczną formę z elementami tandetnego musicalu i sacro-popu, przez co przypadł do gustu zarówno wielbicielom muzyki lekkiej, jak i klasycznej. Jego Psałterz wrześniowy wciąż utrzymuje się na liście najlepiej sprzedawanych albumów i już dawno osiągnął status diamentowej płyty.

Rewolucji na imię MySpace
3. Choć internetowy serwis MySpace to żadna nowość, to dopiero w 2006 roku na dobre nabrał prędkości, przyczyniając się do wysypu „gwiazd znikąd”. Po słynnych Brytyjczykach z Arctic Monkeys, którzy w 2005 roku sami wywindowali się do poziomu gwiazd światowego rocka dzięki MySpace. przyszła kolej na kolejne dzieci tego serwisu, m.in. brytyjkę Lilly Allen i amerykański Panic At The Disco!

Dziś każdy szanujący się artysta ma swoją stronę na MySpace, a szefowie wielkich wytwórni regularnie przeczesują serwis w poszukiwaniu kolejnych muzycznych sensacji.

Wojna Floydozaurów
4. Roger Waters i David Gilmour — filary Pink Floyd — pojawili się w wakacje z solowymi projektami. Mimo muzealnego statusu i nieznośnie dętych przedstawień zarówno solowy koncert Gilmoura w Stoczni Gdańskiej, jak i premiera opery Ça Ira Watersa zgromadziły tłumy. Takiego święta polscy fani Pink Floyd mogą już nigdy nie zaznać. Na pocieszenie zostało DVD Pulse, dokumentujące ostatnią wspólną trasę Floydów.

Bandy kontratakują
5. To był rok gwiazd z łapanek, czyli girls- i boys-bandów, które świętowały największe sukcesy w latach 90. Najpierw dziewczyny z Ali Saints powróciły z albumem Studio 1 zaliczając spektakularną glebę na listach przebojów, a kilka tygodni temu Take That straszył nagranym po 10 latach nieobecności albumem Beautiful World. Oczywiście bez udziału Robbiego Williamsa, który postanowił straszyć solo, wydając Rudebox, porównywany przez krytyków do „poimprezowego pawia na trawie”. Jakby tego było mało, co chwilę pojawiają się pogłoski o reaktywacji Spice Girls…

Geniusz klasyki doceniony
6. Paweł Szymański wychodzi z cienia. Choć nie tak popularny i gładki jak Piotr Rubik, uważany jest za najciekawszego polskiego kompozytora i spadkobiercę wielkiego Lutosławskiego. Umiejętnie łączy przystępność w stylu Góreckiego z wyrafinowaniem i erudycją wielkich mistrzów przeszłości. Na szczęście został doceniony jeszcze za życia. W 2006 roku doczekał się monograficznego festiwalu, trzech płyt oraz nagrody za muzykę do filmu Plac Zbawiciela. I w końcu usłyszała o nim szersza publiczność!

Film

Tajemnica Brokeback Mountain bez Oscara
7. Większość specjalistów nie miała wątpliwości, kto w tym roku jest najlepszy. Również organizacje skupiające krytyków nagradzały piękną opowieść o miłości dwóch kowbojów gejów. Jednak Amerykańska Akademia Filmowa sprawiła niespodziankę, stawiając na Miasto gniewu — współczesną opowieść o konfliktach rasowych w Los Angeles. Do końca uroczystości wręczania Oscarów wydawało się, że Tajemnica Brokeback Mountain zgarnie tytuł najlepszego filmu roku. Potwierdzały to nagrody za scenariusz adaptowany, reżyserię (Ang Lee — pierwszy twórca pochodzenia azjatyckiego doceniony w tej kategorii) i muzykę. A tu rozczarowanie!

Skandalista Mel Gibson
8. Chyba żaden eksces alkoholowo-narkotykowy nie odbił się w mediach tak szerokim echem, jak lipcowe zatrzymanie aktora. Nie wiadomo, co było bardziej szokujące: czy jego antysemickie okrzyki podczas zatrzymania, czy nieprzekonująco żarliwa samokrytyka złożona wkrótce po zajściu i natychmiastowe zgłoszenie się na terapię dla alkoholików. Jak łatwo w dzisiejszym Hollywood zasłonić jedną słabość drugą! Zobaczymy, czy Apocalypto wywoła podobną burzę. [...]

Reaktywacja Bonda
9. I to udana! 21 części serii przygód agenta 007 wszyscy zgodnie wieścili straszliwą klapę. Bo obsadzony w głównej roli Daniel Craig jakiś kanciasty i w dodatku blondyn. Bo scenariusz Casino Royale taki sentymentalny i bez fajerwerków. Amerykański box-office, według którego Bond zarobił już ćwierć miliona dolarów, skutecznie utemperował zapędy krytyków. Czyżby nowa era w wyświetlanej od 44 lat w kinach serii?

Europejskie Nagrody Filmowe w Warszawie
10. Gala w warszawskiej hali EXPO XXI wzbudzała wiele emocji, ale głównie ze względu na wybór miejsca uroczystości. W pośpiechu udało się zatuszować dziury w chodnikach i odrapane ściany sąsiednich budynków. W filmowej fecie nie przeszkodziła nawet spadająca z sufitu dekoracja — nikt nie ucierpiał, a prowadzący uroczystość Maciej Stuhr skwitował incydent, mówiąc: „Obiecywaliśmy, że u nas może zdarzyć sie wszystko, nawet gromy spadające z jasnego nieba”. Na warszawską galę. organizowaną po raz pierwszy w tej części Europy, przybyli m.in. Penelope Cruz, Pedro Almodóvar, Andrzej Wajda, Agnieszka Holland, Nikita Michałków i Sophie Marceau — gospodyni wieczoru.

11. Śmierć Roberta Altmana
„Filmowanie to szansa przeżycia życia wielokrotnie” — mawiał Robert Altman, zmarły 21 listopada w wieku 81 lat wielki reżyser, który „nie sprzedał się Hollywood”. Być może dlatego Oscara — i to honorowego, a nie za konkretny film — doczekał się dopiero w tym roku. Jego specjalnością były wielowątkowe freski pokazujące przemiany społeczne i obyczajowe we współczesnej Ameryce — np. Nashville (1975) czy Na skróty (1993). Sławę przyniósł mu MASH (1970), czarna komedia o szpitalu polowym na wojnie koreańskiej. Do Księgi rekordów Guinnessa trafiła premiera jego Brewstera McClouda (1970), która odbyła się w astrokopule w Houston w obecności 23 930 osób.

Polski Instytut Sztuki Filmowej wreszcie daje kasę
12. Trafiliśmy wreszcie do filmowej Europy! Mamy instytucję, która rozdaje prawdziwe pieniądze. W pierwszej sesji dofinansowano 14 fabuł, w tym cztery debiuty. Najwyższą ocenę (90.6 pkt) zyskało Post mortem. Opowieść katyńska Andrzeja Wajdy. Film otrzymał od PISF 6 min zł. W czołówce znalazły się też: Sztuczki Andrzeja Jakimowskiego — rzecz o chłopcu, który chce odzyskać ojca, aktorsko-animowany Las Piotra Dumały, Opowieści galicyjskie Dariusza Jabłońskiego według powieści Andrzeja Stasiuka i Terminator Jacka Bromskiego — kontynuacja komedii U Pana Boga za piecem. PISF wsparł też dwa realizowane w Polsce filmy zachodnich reżyserów: Zapomnianą bohaterkę Volkera Schloendorffa, inspirowaną losami Anny Walentynowicz, i Nocną straż Petera Greenawaya o Rembrandtcie.

Gry

Nasi górą
13. Niesamowite! Polska drużyna Pentagram G-Shock wygrała finał World Cyber Games w najbardziej prestiżowej dyscyplinie: grze Counter-Strike. Zwycięstwo w tak ważnej imprezie, uważanej za nieoficjalne mistrzostwa świata, to największy triumf Polaków w historii e-sportu. Sukcesy Kubicy to przy tym naprawdę drobiazg. Gratulujemy!

Konsole trzeciej generacji
14. Jesienią miały światowe premiery dwie zapowiadane konsole do gier wideo: PlayStation 3 — najbardziej dziś zaawansowana technologicznie, z rewolucyjnym procesorem Celi, oraz Wii — prostsza, ale pomysłowa, bo z pilotem, który przenosi na ekran ruchy ręki. Na razie wygrywa Wii — tańsza i pozwalająca zdrowo spocić się przy wymachiwaniu toporem lub rakietą tenisową. Zwycięża poniekąd walkowerem, bo Sony dostarcza na rynek aptekarskie ilości swego produktu, w dodatku ignorując resztę świata poza USA i Japonią. Tak czy owak, miło, że dobry pomysł wciąż może znaczyć więcej niz duży budżet. Rok po światowej premierze wreszcie trafił do sprzedaży w Polsce Xbox 360.

Rewolucja w wydajności komputerów
15. Dwurdzeniowe procesory Intela Core2Duo to oczekiwany przełom — wydajne, nie grzejące się jak kaloryfer jednostki obliczeniowe, zdolne do wykonywania wielu działań jednocześnie. Podobnie duży skok technologiczny wykonała Nvidia, wprowadzając karty graficzne na układach G80. W duecie z C2D potrafią płynnie odtwarzać najbardziej zaawansowane wizualnie gry, ze wszystkimi możliwymi efektami, jakością obrazu nokautując konsole wideo. Miejmy nadzieję, że już wkrótce zobaczymy pierwsze gry, które wycisną z tych układów wszystko, co się da. Już można szykować pampersy.

Ekspansja World OfWarcraft
16. W ciągu mijającego roku do internetowej społeczności tej najbardziej popularnej wieloosobowej gry w historii dołączyło prawie osiem milionów osób, czyli więcej, niż wynoszą populacje wielu krajów, na przykład Norwegii. World Of Warcraft to już nie tylko gra — to nowa platforma popkultury. Teledyski, fora dyskusyjne, czarny rynek handlu wirtualną walutą i surowcami, płatne usługi (awansowanie postaci gracza na najwyższy poziom), ośrodki odwykowe dla uzależnionych czy wirtualne śluby w świecie gry od dawna są w centrum zainteresowania socjologów, ekonorpistów i mediów. O skali zjawiska świadczy fakt, że twórcy serialu South Park poświęcili tej grze osobny odcinek.

Udany powrót Heroes Of Might & Magic
17. Gdy studio 3DO ogłosiło bankructwo, wydawało się, że oznacza to także koniec perły w koronie dawnego imperium: najsłynniejszej serii turowych gier strategicznych w konwencji fantasy Heroes Of Might & Magic. Prawa do tytułu przejął jednak UbiSoft, który powierzył prace nad piątą częścią cyklu Rosjanom, autorom tak znakomitych turówek, jak Etherlords i Silent Storm. I był to dobry ruch. Najnowsze produkcje to powrót do tego, co było najlepsze w ulubionej przez graczy trzeciej części serii, podane w bardzo atrakcyjnej oprawie graficznej. Uff, ulżyło.

Tanks Not Dead!
18. Parafrazując stare punkowe motto: Czołgi jeszcze się trzymają! Wydawało się. że gatunek strategii militarnych RTS (rozgrywanych nie w turach, lecz w czasie rzeczywistym) wyczerpał możliwości rozwoju. Elektryzującą jaskółką nowego był Warhammer 40 000: Dawn Of War ale dopiero stworzona przez tych samych autorów Kompania braci udowadnia, jak bardzo myliliśmy się w pochopnej diagnozie. Teatr działań II wojny światowej od dawna nie był tak ekscytującym wyzwaniem dla komputerowych strategów.

Teatr

Otwarte okno na świat
19. Co zbliża polski teatr do najlepszych drużyn koszykarskiej, piłkarskiej i siatkarskiej ekstraklasy? Na boiskach i parkietach wprost roi się od cudzoziemców. Co prawda nie uświadczysz ich na scenie, ale coraz częściej możemy obserwować efekty pracy światowej sławy reżyserów. W roku 2006 pojawił się u nas m.in. Litwin Rimas Tuminas, który w stołecznym teatrze Studio pokazał wzruszającego Sługę dwóch panów Goldoniego, a Francuz Jacques Lassalle Tartuffem Moliera z Teatru Narodowego, w fenomenalnym nowym przekładzie Jerzego Radziwiłowicza, wyznaczył pułap interpretowania klasyki. W kolejce czekają już następni, choćby wybitny izraelski reżyser Gadi Roll, który we wrocławskim Teatrze Polskim niebawem zacznie próby Hamleta.

Młodzi dorośleją
20. Koniec z plakatowym, natrętnie-publicystycznym opisywaniem świata! Ostatnie spektakle Mai Kleczewskiej (Fedra z Narodowego), Moniki Pęcikiewicz (Tytus Andronikus Szekspira z gdańskiego Wybrzeża) i Marka Fiedora (Baal Brechta z opolskiego Teatru Kochanowskiego) pokazują, że warto głębiej patrzeć w siebie, by odnaleźć tam pierwotne instynkty. A przy okazji zastanawiać się, skąd władza zła we współczesnym świecie. Piekielnie efektowne, ale nie efekciarskie spektakle. Właściwy kierunek dla innych.

W roli głównej
21. Jerzy Trela. Niby nic nadzwyczajnego — wybitny aktor wystąpił w monodramie. A jednak Wielkie kazanie księdza Bernarda Kołakowskiego z krakowskiego Teatru STU, wyreżyserowane przez Krzysztofa Jasińskiego, to nie jest zwykłe przedstawienie. Jerzy Trela, który pierwszy raz w swej karierze pojawił się sam na scenie, pokazuje, czym jest aktorstwo najszlachetniejsze. Stapia w jedno odłamki swych dawnych kreacji. Jest tak, jakby Konrad Swinarski, mistrz i mentor Treli, potajemnie pociągał za sznurki.

My Trelińskiemu nie dziękujemy
22. Na którego z polskich reżyserów czekają z wytęsknieniem w Waszyngtonie, Los Angeles, San Francisco. Frankfurcie, Wilnie, a nawet w Chile, ale nie w Warszawie? Na Mariusza Trelińskiego. Tymczasem minister kultury zrezygnował z jego usług w roli dyrektora artystycznego warszawskiej Opery Narodowej, a pod nowym kierownictwem oklaskiwane na całym świecie inscenizacje Trelińskiego grane są coraz rzadziej. Wielka szkoda, ponieważ artystów, których prace z powodzeniem obronią się na renomowanych światowych scenach, mamy zaledwie kilku.

TR/PL — Polska z komiksu
23. Miał to być rewolucyjny teatralno-dramaturgiczny projekt, który opisze brudną i kaleką polską współczesność. Cykl przedstawień oraz towarzysząca jej antologia pod wspólnym hasłem TR/PL boleśnie obnażyły jednak reżyserską, aktorską i pisarską indolencję. Spektakle Helena S. Aleksandry Koniecznej. Strefa działań wojennych według tekstu Michała Bajera i wreszcie długo oczekiwany sceniczny debiut Doroty Masłowskiej – Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku mimowolnie ośmieszyły teatr przy Marszałkowskiej. Cokolwiek się zdarzy, kocham cię autorstwa i w reżyserii Przemysława Wojcieszka jako wyjątek potwierdzający regułę, nie zatarł fatalnego wrażenia.

Coraz mniej Grzegorzewskiego
24. Po śmierci Jerzego Grzegorzewskiego w ubiegłym roku Teatr Narodowy, którego przez sześć lat był dyrektorem, uhonorował wielkiego artystę drugą edycją festiwalu Planeta Grzegorzewski. Tym bardziej martwi, że inscenizacje reżysera niepostrzeżenie schodzą z afisza narodowej sceny. W listopadzie ten los spotkał Morze i zwierciadło — genialną adaptację poematu Audena z wielkimi rolami Radziwiłowicza, Treli i Fudalej. Podczas ostatnich spektakli widzów było znacznie więcej niż miejsc. Dziwne, że dyrekcja Narodowego tak łatwo żegna się z arcydziełami. Przecież tak długo żyje artysta, jak długo żyje jego teatr.

Literatura

Epidemia postkodowa
25. W księgarniach szerzyła się pewna groteskowa epidemia — półki księgarskie zaatakował wirus „Da Vinci”. Stosy piramidalnych bzdur o templariuszach, kroplach Chrystusowej krwi, najciemniejszych tajemnicach Watykanu, demonicznych papieżach, biblijnych apokryfach, kretyńskich wróżbach wieszczących koniec świata i starożytnych napisach wyskrobanych na ścianach antycznego wychodka zaatakowały umysły Bogu ducha winnych czytelników. Rozmaici nieszczęśnicy z wieków średnich, którzy mieli tego pecha, że namalowali jakiś znany obraz albo napisali nie mniej głośną książkę, muszą się teraz tułać po kartkach trzeciorzędnych thrillerów reklamowanych jako dzieła mające zmienić bieg historii.

Debiuty jak grzyby po deszczu
26. Znakiem ożywienia polskiego rynku książki może być tegoroczny wysyp debiutów. Oczywiście, młodzi ludzie pisali zawsze, ale teraz zaczęto ich wydawać. Sprawczynią tego zamieszania jest Dorota Masłowska — po jej triumfie wydawcy uwierzyli, że debiutant nie jest natrętnym pętakiem z naręczem kłopotliwych wypocin, ale człowiekiem skazanym na sukces. Spośród tych książek da się wyłowić parę dobrze rokujących na przyszłość: kameralny Reisefieber Mikołaja Łozińskiego, Ojciec odchodzi Piotra Czerskiego — przewrotna rzecz o Polsce w dniach śmierci Jana Pawła II, Zrób mi jakąś krzywdę Jakuba Zulczyka — brawurowa historia o romansie z pewną lolitką, czy Oprócz marzeń trzeba mieć papierosy — minimalistyczne, absurdalne opowiadania Juliusza Strachoty. Wszystkich jednak przebił Aleksander KoŚCiÓW i jego Świat nura [...].

Trenerzy z zagranicy
27. Po sukcesie świetnych książek Normana Davisa zapanowała moda na powierzanie polskiej historii talentom pisarskim zagranicznych specjalistów. Owa zabawna tendencja szczególnie upodobała sobie okres II wojny światowej.

Zaczęło się jeszcze w 2004 r. od powieści Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski Clouda i Olsona. W tym roku mieliśmy kolejne elegancko wydane monografie — Rozdarty naród. Polska brygada spadochronowa w bitwie pod Arnhem Cholewczynskiego, Marsz Czarnych Diabłów. Odyseja 1. Dywizji Pancernej generała Maczka McGilvraya czy Lotnicy ’44. Na pomoc Warszawie Orpena. Temat zasługuje na głębszą analizę. Na razie można jedynie stwierdzić: Zachód przypomniał sobie o tym. że Polacy istnieją. To dobrze.

Literackie białe plamy
28. Arbitralność krytyki literackiej i medialnych promocji nigdy w sposób bardziej oczywisty nie pokazuje prawdziwego oblicza niż wówczas, gdy pojawia się na rynku wartościowa książka, a wszyscy nabierają w jej sprawie wody w usta. Oczywiście, strony poświęcone w gazetach książkom mają określoną powierzchnię i tego nie da się przeskoczyć, a w wypadku rzeczy przeciętnych decyduje gust redaktora bądź krytyka, ale czasami bywa to ignorancja bolesna. Tak jak w przypadku świetnej powieści Samoloty Marka Stokowskiego — historii o mrocznych latach PRL-u widzianych oczami 12-latka, który pragnie zostać pilotem i dać nogę z kraju, czy osobistej, zabawnie kabotyńskiej książki Michała Wojciechowicza Słodka Polsko opowiadającej o losach najmłodszego więźnia politycznego czasów Solidarności. Apeluję — idźcie do księgarni i kupujcie! Warto.

Import myśli
29. Rynek przekładowy na szczęście jest żywy, szybko reaguje na światowe wydarzenia, a niekiedy pozwala zapoznać się z nietłumaczoną dotąd klasyką. Z najciekawszych powieści roku trzeba odnotować przede wszystkim fantastyczny Śnieg Orhana Pamuka — świeżego noblisty. Dano nam wreszcie szansę przeczytania po polsku dwóch książek Chucka Palahniuka, niepokornego enfant terrible amerykańskiej literatury. Mogliśmy też szybko dostać do rąk Możliwość wyspy europejskiej gwiazdy pisarskiej, depresyjnego nihilisty Michela Houellebecqa. Generalnie, jeśli ktoś chce wydać pieniądze na dobre przekłady światowej literatury, powinno mu się to udać.

Lingwistyczna podróż i reaktywacja
30. Poetyckim wydarzeniem roku były Dożynki Andrzeja Sosnowskiego — monumentalny zbiór wierszy, które swoim nowatorstwem o lata świetlne wyprzedzają większość krajowej produkcji. Dorównać mu może co najwyżej Morze i inne morza Marka K.E. Baczewskiego — szalona podróż w głąb języków, którymi przemawia do nas mit, przypowieść i współczesność. W kończącym się roku ocknął się Marcin Świetlicki, jeden z bardziej znanych twórców sceny poetyckiej, z której przemawia się „głośno i wyraźnie” polszczyzną żywą i bezceremonialną. Wśród debiutantów warto zwrócić uwagę na Aj, aj, aj Marty Grunwald — tom napisany według zasad własnej gramatyki i wyobraźni, z którymi warto się intelektualnie zmierzyć.

Sztuka

Najposępniejsza i najbardziej atrakcyjna wystawa roku
31. Biennale w Berlinie O myszach i ludziach to gotycki show nowej sztuki. Ciągnął się wzdłuż ulicy od kościoła aż do nieuniknionego końca na cmentarzu. To sztuka z dreszczykiem, wystawa horror rozgrywająca się w zaułkach, mieszkaniach i nabrzmiałych historią gmachach wschodniego Berlina. Koniec wieku mamy już za sobą, ale apokaliptyczne nastroje dochodzą do głosu właśnie teraz i objawiły się w stolicy Niemiec, gdzie wszystko kręciło się wokół śmierci, katastroficznych uczuć i gry ze sztuką tak błyskotliwą, że niemal bezczelną.

Rekord Sasnala
32. Polski malarz przebił sam siebie. W domu aukcyjnym Phillips de Pury w Nowym Jorku jego obraz UFO z 2002 roku osiągnął cenę 216 tys. dol. (około 650 tys. zł). Niemal równolegle 34-letni malarz został wybrany najlepszym młodym artystą świaa w plebiscycie prestiżowego magazynu „Flash Art”. I to zarówno w głosowaniu dilerów, jak i krytyków. A więc najlepszy i jeszcze raz najlepszy. I do tego drogi.

33. Najdroższy obraz roku i zarazem wszech czasów
Metr kwadratowy za niemal 50 mln dol. To nie nowa cena mieszkania na Manhattanie, lecz koszt płótna zalanego farbą przez Jacksona Pollocka, zwanego Jack The Dripper (Kuba Rozchlapywacz). Za 140 mln dol. można kupić 10 samolotów F-16, ale pewien meksykański magnat wolał obraz No. 5 i nie chodzi o ocean perfum Chanel, lecz o jedno dzieło Pollocka z roku 1948. W ten sposób Jackson Pollock stał się autorem najdrożej sprzedanego obrazu wszech czasów, dystansując m.in. van Gogha (ze Słonecznikami), Picassa oraz Gustava Klimta, który tytułem najkosztowniejszego malarza cieszył się tylko kilka miesięcy (135 min dol. za portret Adeli Bloch-Bauer I).

Najdokładniej wyciśnięta artystyczna cytryna na roku
34. Na ilu wystawach, pókazacn i projektach można pokazać tak soczysty kąsek jak Rembrandt? Na kilkudziesięciu — co zademonstrowali Holendrzy, eksploatując rabunkowo swe dobro narodowe niczym kopalnię odkrywkową pod Bełchatowem. Po Roku Rembrandtowskim, w ramach którego malarz został wyżęty z drogocennego pigmentu do gołego płótna, przez dekadę nikt nie będzie mógł nawet spojrzeć na jego obrazy.

Najbardziej pracochłonna praca roku
35. Niezliczone kilogramy nici, pół roku żmudnego szydełkowania oraz anielska cierpliwość — to wszystko było potrzebne Julicie Wójcik do stworzenia zdumiewającej, monumentalnej robótki ręcznej, którą można było oglądać w warszawskiej Kordegardzie. Wyzwanie, przed którym stanęła artystka, było ciężkiego kalibru. Julita zrobiła na drutach model najdłuższego bloku w Polsce — otoczonego dwuznaczną sławą falowca-molocha z gdańskiego osiedla Przymorze. Ciągnie się on niemal kilometr, ma 11 kondygnacji i 16 klatek schodowych, a cztery tysiące jego mieszkańców mogłyby zaludnić niejedno miasteczko. Czy za pomocą włóczki można oswoić architekturę mieszkaniową, wobec której człowiek staje się nic nieznacząeym pyłkiem? Sama próba jest godna szacunku.

Trend roku
36. Druzgocące zwycięstwo wernisażu wystawy nad samą wystawą. Willa Warszawa — impreza Galerii Rastra — potwierdza utrzymujący się trend. Kiedyś wystawy były pretekstem do urządzania wernisaży, dziś wernisaże stają się pretekstem do urządzania wystaw. Opening reception przechodzi płynnie przez etap imprez towarzyszących w after party. Sztuka staje się coraz dyskretniejsza i nie przeszkadza w nawiązywaniu kontaktów. Przesłanie jest więc humanistyczne: liczy się przede wszystkim człowiek i jego dobre samopoczucie oraz towarzyskie relacje. Sztuka dopiero w drugiej kolejności.

Najbardziej pożyteczna społecznie praca roku
37. Projekt Huberta Czerepoka w ramach którego artysta zwrócił się z petycją do Watykanu o zdjęcie średniowiecznej klątwy papieskiej ciążącej do dziś nad Bytomiem (przekleństwa zapomniano anulować). Fakt, że „klątwa” wciąż ciąży, wiele tłumaczy — budynki zapadające się w wyżłobione pod miastem wyrobiska, bezrobocie, zanieczyszczenie powietrza. Hubert Czerepok zaproszony na wystawę Architektura intymna/architektura porzucona w Galerii Kronika w Bytomiu postanowił pomóc miastu. Zamiast wyprodukować kolejne dzieło sztuki, artysta zorganizował akcję zbierania podpisów pod prośbą do Watykanu o zdjęcie klątwy.