Kabaretowy „Mizantrop” artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Tygodnik Ciechanowski” nr 38
  • data publikacji
  • 1996/09/20

Kabaretowy „Mizantrop”

Choć Teatr Studio prawie zawsze gra przy pełnej widowni, nie jest miejscem dla przeciętnego widza. Teatr niekonwencjonalny gra przedstawienia dla wyrobionego, przygotowanego widza. Kolejna premiera, która miała miejsce pod koniec ubiegłego roku kalendarzowego to Mizantrop Moliera.

Niewiele wspólnego ma spektakl w reżyserii Ewy Bułhak i Jerzego Grzegorzewskiego z utworem Moliera. Twórcy przedstawienia skreślają molierowski teatr i na jego miejsce wprowadzają własne pomysły inscenizacyjne. Wulkan pomysłów. Pomieszanie konwencji. Autorzy we współczesnych kostiumach.

Cały ten reżyserski zamiar zmierza ku uciesze i zabawie widza. To swoista gra twórców spektaklu z tekstem Moliera.

Przedstawienie grane jest na małej scenie Teatru Studio. Widzowie siedząc amfiteatralnie patrzą na molierowski świat z góry, jak gdyby z dystansem. Świat Moliera to snobistyczna kołtuneria. To świat konformizmu, zakłamania, fałszu i głupoty. I gdyby te wady społeczne wypunktowane zostały molierowskim tekstem, efekt byłby paraliżujący.

Ale twórcy przedstawienia skierowali swe kroki ku błazenadzie. Bujające się stoły, plastikowe krzesła, stare fotele, błyskające polaroidy. Wszystko to ma bawić widza.
A towarzyszy temu sąd nad grafomańską poezją jednego z bohaterów. Jest też trochę miłości. I piękna muzyka Stanisława Radwana.

W warszawskiej inscenizacji występuje plejada gwiazd. W dobrze skrojonym modnym kostiumiku Joanna Trzepiecińska, w ekstrawaganckiej sukni Magdalena Warzecha, w dżinsach Wojciech Malajkat, w stylowych kostiumach Zbigniew Zamachowski i Mieczysław Gajda. W obcisłej czarnej sukni bryluje Anna Chodakowska. Aktorka majstersztykiem gry przyćmiła swoich teatralnych partnerów. Wspaniała, najlepsza i najbardziej molierowska rola tego spektaklu.

Jeśli więc widz chciałby zobaczyć sztukę Moliera, niech nie wybiera się do Studia. Ale jeśli chce wychwycić kilka cienkich aluzyjek i dykteryjek, to proszę bardzo. A jeśli na dodatek lubi śmiać się i bawić w teatrze, to tym bardziej niech skusi go Mizantrop.

Gorycz, dowcip i aluzyjność docenione zostały na premierze.

Na zwyczajnych przedstawieniach jest z tym trochę gorzej.