Kurier warszawski [fragment] artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Przekrój” nr 2396
  • data publikacji
  • 1991/05/26

Kurier warszawski [fragment]

[...]

Ale przeżycia dostarczyła mi w tych dniach nie tylko muzyka — także teatr… W Centrum Sztuki Studio Jerzy Grzegorzewski przygotował adaptację opowieści Lwa Tołstoja Śmierć Iwana lljicza; już wcześniej opracował to opowiadanie dla sceny holenderskiej, teraz jednak — dla własnego teatru — obmyślił wersję bardziej rozbudowaną. Wprawdzie nadal pozostał to, praktycznie biorąc, monodram, lecz już misternie opakowany sceniczną akcją, wcale efektowną, w której jest i bal, i śpiew niemal operowy, a udział bierze kilkanaście osób (w Holandii było bodaj dwóch aktorów). Jak wspomniałem jednak, te kilkanaście osób stanowi jedynie tło dla jednej, wielkiej kreacji aktorskiej w przedstawieniu warszawskim: dla Jana Peszka.

Niespełna godzinny spektakl jest niczym innym, jak tylko chwilami wręcz filozoficznym, chwilami za to bardzo praktycznym rozważaniem na temat śmierci, lęku przed nią i jej nieuchronnością. Peszek demonstruje pełen warsztat aktorskich środków wyrazu: odtwarza wszelkie stany napięć emocjonalnych — nadzieję, zwątpienie, rezygnację, strach… fascynujące przedstawienie Grzegorzewskiego, choć mówi o sprawach tak smutnych i tak intymnych jednocześnie, jak stosunek do własnej śmierci i stosunek do niej innych osób — najbliższych i dalszych, trzyma widzów w nieustannym niepokoju, nie nuży ani przez chwilę, wciąga w krąg poruszanego tematu, skłania do refleksji. To niewątpliwe wydarzenie teatralne — dowód, że wbrew powszechnym narzekaniom w naszym dzisiejszym teatrze można zdziałać niejedno, można jeszcze mocno potrząsnąć widzem, trzeba tylko po prostu mieć mu coś do powiedzenia i umieć to wypowiedzieć.

[...]