Trudne romantyczne dziedzictwo artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Rzeczpospolita” nr 278
  • data publikacji
  • 2005/11/29

Trudne romantyczne dziedzictwo

Jury organizowanej po raz pierwszy w Krakowie imprezy nie przyznało I nagrody. Współczesne inscenizacje romantycznych dramatów rozczarowały zarówno jurorów, jak i publiczność.

Nagrody ex aequo otrzymały Dziady z Teatru im. Osterwy w Lublinie w reżyserii Krzysztofa Babickiego oraz Balladyna z krakowskiego Teatru Groteska w reżyserii Bogdana Cioska. W ostatniej chwili, na prośbę aktorów Teatru Narodowego, z konkursu wycofana została Nie-boska w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego. Z całą pewnością było to najbardziej twórcze przedstawienie festiwalu. Niski poziom konkursu rozczarował, ale chyba nikogo specjalnie nie zaskoczył. Kryzys dramatu romantycznego na polskich scenach jest faktem i trwa już dobrych kilka sezonów. Romantyczne teksty stawiają przed inscenizatorami potężne wyzwania warsztatowe, przerastają współczesny teatr skalą problemów. Mało kto ma dziś odwagę, a także i potrzebę wypowiadania się poprzez Kordiana. Przeważają inscenizacje przygotowywane w duchu ilustracji lektur szkolnych, poprawne, bez polotu. Nie pozostaje to także bez konsekwencji dla jakości sztuki aktorskiej, choć nagrody dla Jacka Króla i Błażeja Wójcika są w pełni uzasadnione. To jednak smutne, że bardzo przeciętne Dziady z Lublina otrzymały w tym konkursie poważne wyróżnienie.

Poza konkursem zwrócił uwagę Ksiądz Marek w reżyserii Michała Zadary w krakowskim Starym Teatrze. Szkoda, że młody reżyser nie zdecydował się przekroczyć granic spektaklu warsztatowego, proponując właściwie sceny z Księdza Marka, a nie inscenizację dramatu. Jakby do końca nie był pewien, czy jest gotów podjąć dialog z tym tekstem. A tymczasem, w przeciwieństwie do wielu innych znacznie bardziej utytułowanych twórców, akurat on dowiódł, że ma nam na temat Słowackiego coś do powiedzenia.

Dramaty Narodów pokazały słabość, ale także siłę polskiego romantyzmu. Z mistrzowskimi interpretacjami romantycznych tekstów wystąpili: Danuta Michałowska, Anna Polony, Anna Dymna, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Jerzy Trela, Krzysztof Globisz. Szkoda, że żaden polski reżyser nie ma dziś dla tych artystów propozycji zagrania dużej roli w romantycznym dramacie. Inicjatorzy Dramatów Narodów z premedytacją zafundowali nam bolesną terapię szokową: przypomnieli, że dramat romantyczny jest dla naszej kultury konieczny, pokazali jego kondycję i postawili wielki znak zapytania o przyszłość.