Ulotność życia i potęga wyobraźni artykuł

Informacje o tekście źródłowym

Ulotność życia i potęga wyobraźni

„Powolne ciemnienie malowideł” — instalacja Jerzego Kaliny dedykowana pamięci Jerzego Grzegorzewskiego — to jedno z najbardziej wstrząsających i poruszających wydarzeń Międzynarodowego Festiwalu Działań Teatralnych i Artystycznych — pisze z Tczewa Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej. 

Zlokalizowana została w jednej z przydworcowych, starych kamienic. Skrzypiące schody prowadzą na strych z drewnianymi, poczerniałymi belkami i kolumnami.

Mamy wrażenie znalezienia się w mrocznej rekwizytorni. Po prawej stronie na końcu sali duży telebim, na którym wyświetlane są fragmenty legendarnych spektakli Grzegorzewskiego z Teatru Studio. Na pożółkłym zapisie filmowym widać twarze aktorów. Niektórzy już zmarli, niektórzy odeszli z zawodu, ci zaś, którzy przed laty ujmowali młodzieńczym wdziękiem i werwą, dziś są ludźmi dojrzałymi.

Ten nieubłagalny upływ czasu, a także ulotność życia najbardziej przejmująco uchwycił Kalina w prowadzących do telebimu rzędach fotograficznych kuwet. W każdej zanurzone w utrwalaczu, wypłowiałe już zdjęcia ze spektakli, wśród teatralnych rekwizytów są fragmenty fortepianu, nieodłączny element wyobraźni Mistrza. Ale największe wrażenie robią wypełniające pomieszczenie wózki inwalidzkie, których skład znajdował się przez lata w tym miejscu. Teraz na potrzeby instalacji rozrzucone w bezładzie po całej sali dopełniają tę mroczną opowieść. Na kilku — resztki rozbitego szkła.

Grzegorzewski przez wiele lat był świadom swojego końca; przyjaciele i znajomi twierdzili nawet, że konsekwentnie zmierza do autodestrukcji, której nikt nie był w stanie powstrzymać. Jerzy Kalina doskonale czuł ten ton. Jego wystawa uzupełniona fragmentami filmów o Grzegorzewskim to także przejmujący traktat o kruchości życia, ulotności sztuki i demonach, które drzemały w tym niezwykłym artyście. A ponieważ żywot ekspozycji w Tczewie będzie krótki, bo tylko do końca tygodnia, myślę, że warto byłoby powtórzyć ją gdzie indziej, choćby na strychu warszawskiego Teatru Studio.