Widmo stanu wojennego artykuł

Informacje o tekście źródłowym

Widmo stanu wojennego

Stan wojenny znalazł już odbicie w polskiej literaturze, muzyce i plastyce. Ostatnio zaistniał także na scenie teatralnej.

Autorski spektakl Jerzego Grzegorzewskiego pt. Miasto liczy psie nosy jest kontynuacją Powolnego ciemnienia malowideł i Tak zwanej ludzkości w obłędzie. Podobnie jak w tych legendarnych już przedstawieniach tematem jest współczesny świat, pełen degradacji wartości i okrucieństwa.

Grudniowa noc pokazana zesłała poprzez cały szereg niezwykle ekspresyjnych obrazów, w których wykorzystano fragmenty wybitnych dziel literackich: Ulissesa Jamesa Joyce’a, Króla Leara Wiliama Szekspira oraz Mordu w katedrze Thomasa Stearnsa Eliota. Na scenie oglądamy niezwykły konglomerat gatunków. Elementy szyderczej opery, pantomimy i dramatu splatają się w nader oryginalną formę.
Trudno jest jednak znaleźć klucz semantyczny pozwalający na dogłębne zrozumienie tekstu. Akcja rozgrywa się bowiem w kilku płaszczyznach. Postacie z różnych epok zaskakują widza. Wyjęcie ich z naturalnego kontekstu, selekcja słów, które od tego momentu znaczą co innego powoduje bunt i chaos na scenie. A przywrócenie porządku nie jest łatwe. Potrzebna jest siła. Tę wyobrażają średniowieczni rycerze i współcześni żołnierze. Złowieszczo uderzając w tarcze i demonstracyjnie operując bronią nie wahają się przed brutalnym stłumieniem scenicznej anarchii.

Bez wątpienia nie jest to sztuka dla masowej publiczności. Ale zapewne przypadnie do gustu sympatykom Witkiewiczowskiej czystej formy, której admiratorem jest Grzegorzewski od lat.