Wrocławski „Ślub” w stolicy artykuł

Informacje o tekście źródłowym

Wrocławski „Ślub” w stolicy

Przedświąteczny tydzień zaowocował nam w dwa teatralne wydarzenia. We czwartek i piątek obradował w sali Teatru Lalka XI Walny Zjazd Delegatów SPATiF-ZASP, obierając swe nowe władze naczelne z jednogłośnie wybranym prezesem Gustawem Holoubkiem. Parę dni wcześniej oddał dyrektor Holoubek salę Teatru Dramatycznego do dyspozycji wrocławskiego Teatru Polskiego, który zaprezentował widzom głośną już w kraju inscenizację Ślubu Witolda Gombrowicza, przygotowaną tam w styczniu przez Jerzego Grzegorzewskiego.

Ślub Grzegorzewskiego jest przedstawieniem wspaniałym i jakże innym od znanej nam ze sceny Teatru Dramatycznego inscenizacji Jarockiego. Sporo było ostatnio głosów oceniających ten spektakl i porównujących go z warszawską wersją sceniczną Ślubu, więc dajmy tym razem spokój recenzenckim uwagom. Ograniczając się jedynie do wymienienia bohaterów gościnnych przedstawień: Igora Przegrodzkiego, Igi Mayr, Ewy Lejczakówny, Bogdana Koca i Andrzeja Wilka, zwróćmy uwagę na aspekt tej wizyty — równie ważny, a kto wie czy dla stolicy nie ważniejszy.

Sporo już w Warszawie teatrów, każdy tydzień niesie nam nowe premiery na scenach dramatycznych, muzycznych, lalkowych, studenckich. Nie tak wiele natomiast przedstawień, będących teatralnymi wydarzeniami, gdy tymczasem ciągle wzrasta ich częstotliwość w teatrach pozawarszawskich. Najciekawsze z nich oglądamy wprawdzie przelotem podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych, lecz festiwal ten nie jest w stanie zaspokoić rosnącego nimi w stolicy zainteresowania. Tymczasem zaś niedawna Panorama XXX-lecia uświadomiła nam, jak potrzebne i obustronnie korzystne są owe rzadko praktykowane jeszcze u nas wizyty artystyczne w Warszawie.

Słowa najwyższego uznania więc dla Gustawa Holoubka za zrozumienie dla oczekiwań warszawskiej publiczności i za osobiste poparcie inicjatywy gościnnych występów pozawarszawskich zespołów na jego scenie. Tym większe, że prezentowanie obcej, a równie dobrej inscenizacji przedstawienia, będącego w repertuarze Teatru Dramatycznego, nie leży pewnie w powszechnie pojętym interesie dyrektora teatru. Zainteresowanie wokół wizyty wrocławskiego Teatru Polskiego w stolicy w pełni potwierdziło konieczność tego rodzaju wizyt gościnnych. Mamy nadzieje, że staną się one codzienną praktyką (także na innych stołecznych scenach).