Złota rybka w szklanym słoju artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • autor
  • miejsce publikacji
  • „Sztandar Młodych” nr 251
  • data publikacji
  • 1995/11/09

Złota rybka w szklanym słoju

Mizantrop, Molier, przekład Jana Kota, reżyseria Ewa Bułhak, teatr Studio, Warszawa, PKiN.

Alcest, młody intelektualista przed chwilą wyszedł z redakcji wydawnictwa, pisma kulturalnego lub Instytutu Badań Literackich. Zaproszono go na promocję dzieła poetyckiego modnego autora. Reszta zebranych to towarzystwo wzajemnej adoracji — ludzie piękni, bogaci i wpływowi. Miło pędzają czas na flirtach, plotkach i cmokierskich zachwytach nad własnym talentem i dowcipem. Alcest, jeśli chodzi o sądy, jest bezkompromisowy. Poza tym ma zbyt dobrą pamięć jak na dzisiejsze koniunkturalne czasy. Postrzega ludzi, jakimi są — farbowanymi lisami, obłudnikami, bufonami. Na poemacie Nadzieja nie zostawia suchej nitki. Od tej chwili po równi pochyłej stacza się w bagno potwarzy, intryg i sądowych kłopotów. To, co zrobiła Ewa Bułhak z tekstem Moliera w wolnym tłumaczeniu Jana Kotta to klasyczne uwspółcześnienie. W inscenizacji zaznaczają się wyraźne wpływy myślenia teatralnego Jerzego Grzegorzewskiego, zaproszonego do współpracy reżyserskiej. Wieloplanowość akcji, nieme sceny z bohaterami, muzyczne potraktowanie niektórych epizodów (np. zabawna scena z tańczącymi stołami). O ile jednak przedstawienia Grzegorzewskiego mają zwykle niewiele tekstu, o tyle interesujący Mizantrop Ewy Bułhak jest, przy koncepcji oderwania sztuki od epoki, trochę przegadany.
Alcest Wojciecha Malajkata, zatopiony w gorzkich myślach i pretensjach do świata pełnego pustoty i blichtru, gada, gada, gada. Osobowość sceniczna Celimeny Joanny Trzepiecińskiej nie dorasta do atrakcyjnej aparycji. Inne postaci także są raczej typami niż charakterami. Określa je kostium, ruch. ale tej sugestywnej zewnętrzności nie dostaje wnętrza.

Dlatego Mizantrop, który ma wiele zadatków na cienką, ironiczną postmodernistyczną (scenografia Krystyny Kamler i muzyk: Stanisława Radwana) komedia pozostaje przedstawieniem chłodnym, o pięknej estetyce, ale be duszy. Najbardziej przyciąga uwagę złota rybka, bezradnie miotaj ca się w małej szklanej bańce, zamkniętej w dużej kuli. Jej wysiłki kojarzą się z wysiłkami Alcesta, by naprawić skorumpowany świat. Są jałowe i choć podejmował w szlachetnym celu, nie budzi współczucia. Teatr konstatuje problem, ale nie zmusza swych widzów, by się nim przejęli.