Wywiad artykuł

Informacje o tekście źródłowym

  • rozmawiają
  • Jerzy Grzegorzewski, Antonina Grzegorzewska
  • miejsce publikacji
  • „Pszczółka świętokrzyska” nr 1 (jedyny)
  • data publikacji
  • 1992

Wywiad

Antonina Grzegorzewska: Co Pan robił w czasie świąt?

Jerzy Grzegorzewski: Prawdę powiedziawszy to najczęściej leżałem pod kołdrą. Bałem się wstać z powodu strachu przed wybuchami zza okien; drugiego dnia też leżałem, bo bałem się, że mnie obleją. W sumie bardzo przyjemne i urozmaicone święta…

AG: Co Pan najbardziej ceni u Witolda Ossowskiego*?

JG: Poczucie humoru typu ścichapęk.

AG: Ulubiony kolor?

JG: Lazur śródziemnomorski.

AG: Czy pana zdaniem psychika osoby dziedziczącej cechy po kądzieli od strony ojca może wpłynąć na stowarzyszenia w kręgach kulturalnych?

JG: Mieczem, a raczej powiedziałbym lemieszem tych stowarzyszeń jest nieustająca perturbacja psychicznych doznań w ich apogeum spektakularnym.

AG: Który Pan był na liście w szkole?

JG: 44. – bo więcej nie było.

AG: Pana ulubiony pies.

JG: Czarny arystokrata świętokrzyski**.

AG: Co Pan ma do powiedzenia?

JG: Jak pani widzi, niewiele.

Autorka wywiadu ma lat 14, rozmówca 52.

* 11-letni kuzyn Antoniny
** Bungo Grzegorzewski, pies, redakcyjny goniec