Biała diablica albo Tragedia Pawła Giordano Orsini, księcia Braciano, łącznie z życiem i śmiercią Vittorii Corombony, słynnej kurtyzany weneckiej spektakl

obsada

Decydując się na wystawienie w 1967 roku Białej diablicy… Johna Webstera, JG z jednej strony podjął ryzyko (tekst elżbietańskiego dramatu jest trudny dla współczesnego odbiorcy). Z drugiej jednak wystawiając tekst zupełnie w Polsce nieznany, a zatem pozbawiony scenicznej tradycji, z którą musiałby się skonfrontować, mógł sobie pozwolić na jego własne, odważne odczytanie.

JG przede wszystkim zrezygnował z naturalizmu. Wytłumił okrucieństwo i namiętności, wypełniające Białą diablicę… jako opowieść o zdradzie. Zamiast tego postawił na formę. Podkreślił teatralność i wyobrażeniowy charakter świata przedstawionego, co nadało całości cechy manieryzmu.

Przestrzeń gry stanowił stosunkowo niewielki fragment sceny, ograniczony murem. Działały w niej postaci ubrane w proste kostiumy, różniące się od siebie tylko subtelnymi szczegółami, wskazującymi na pełnioną funkcję. Na ich tle odcinała się tytułowa „diablica”, czyli Vittoria Corombona. Wenecka kurtyzana wkraczała na scenę na bardzo wysokich koturnach, w jeszcze wyższej peruce i gigantycznej krynolinie zapinanej na liczne kłódki (cytat z Parawanów Jeana Geneta). Oswobadzanie jej z tego stroju miało wyraźny wymiar symboliczny. Stanowiło też podtekst seksualny, choć ten aspekt został wystudzony i mocno sformalizowany.

Z nielicznych recenzji można wyczytać dwa skrajnie różne podejścia do Białej diablicy…. Z jednej strony odrzucano sam dramat jako oderwany od rzeczywistości współczesnej, a w dodatku wypełniony postaciami tak złymi i odrażającymi, że nie mogłyby one zostać zaakceptowane przez normalnego człowieka. Z drugiej strony udzielono JG ogromnego kredytu zaufania. Przy zastrzeżeniu, że jest to spektakl trudny w odbiorze, który wielu widzów może po prostu nużyć, doceniono wysiłek i reżysera, i zespołu. Interpretacja JG, jego położenie akcentu na kwestie formalne potraktowano poważnie, co w późniejszych analizach jego spektakli będzie należało do rzadkości. / ik