Francis Bacon, czyli Diego Velázquez na fotelu dentystycznym spektakl
- Tadeusz R.
- Innocenty
- Kiksa
- Omar
- Diego
Francis Bacon, czyli Diego Velázquez na fotelu dentystycznym był ostatnim przedstawieniem, jakie JG zrealizował w Teatrze Studio. Adaptacja poematu Tadeusza Różewicza z 1995 roku (dokonana bez znaczących skrótów i dodawania innych tekstów poety) nie została pomyślana jako pełnospektaklowa realizacja. Stanowiła część cyklu Wariacje z poetami, w ramach którego pokazywano również inscenizacje tekstów Petera Handkego oraz – w późniejszym okresie – Helmuta Kajzara.
Monologowy tekst oryginału – zapis wyobrażonej rozmowy poety z malarzem i poszukiwań powinowactw między obydwoma twórcami – zamknął JG w formie, którą określano jako happening czy artystyczną prowokację. Sceniczna sytuacja walki w bokserskim ringu, umieszczonym we foyer teatru, nadawała poematowi o ponurym charakterze ton buffo. Sceny spektaklu przywodziły na myśl operetkę albo eksperymenty Stanisława Ignacego Witkiewicza czy dadaistów. Poważny w założeniu artystyczny dyskurs, zawarty w utworze Różewicza, u JG stawał się surrealistycznym w charakterze, hałaśliwym i groteskowym żartem.
W teatralnej miniaturze JG nie tylko ukazywał obecną i u Bacona, i u Różewicza obsesję ciała i mięsa, lecz także – poprzez prowokacyjny, ostro zarysowany komiczny ton całości – kompromitował samych artystów: ich język, pozy, autodestrukcyjne działania. JG zawarł też w przedstawieniu elementy, które można odnaleźć w innych jego pracach. Umiejscowienie akcji we foyer teatru i operetkowy charakter wielu scen kazały skojarzyć spektakl ze zrealizowanym w 1988 roku w tym samym miejscu Usta milczą, dusza śpiewa. Do późniejszej Operetki przeniknął jeden z muzycznych tematów Stanisława Radwana (napisanych tutaj na trio instrumentów dętych blaszanych). W wizerunku Pankracego z warszawskiej wersji Nie-boskiej komedii doszukiwano się nawiązań do Baconowskiego portretu papieża Innocentego X, przywoływanego w spektaklu z Teatru Studio.
Francis Bacon… – pożegnanie JG ze sceną, którą kierował przez piętnaście lat – był kolejnym dowodem na zainteresowanie reżysera formą teatralnej miniatury, jednak później, w Teatrze Narodowym, nie zrealizował już przedstawienia, który byłoby w charakterze bliskie Francisowi Baconowi. / mz