Wysoka poprzeczka artykuł
Informacje o tekście źródłowym
Wysoka poprzeczka
Szef Teatru Polskiego poszedł na kompromis — tylko Duża Scena będzie nosić imię Jerzego Grzegorzewskiego.
Uroczystość już w środę [14 września]. Zaproszenie dotarło do nas kilka miesięcy temu, teraz nadeszło nowe — z korektą. Teraz Bogdan Tosza twierdzi, że planów nie zmienił. — Nie chciałem nadawać imienia Grzegorzewskiego teatrowi — przekonuje. — Owszem, był taki pomysł. Ale nic więcej.
Brzmi to kuriozalnie, zwłaszcza że o pomyśle mianowania Polskiego pisaliśmy już w lipcu. — Oczywiście, że dyrektor Tosza miał taki zamiar — doskonale pamięta Andrzej Pawluszek, wicemarszałek Dolnego Śląska odpowiedzialny za kulturę. — Dopiero w sierpniu doszliśmy do kompromisu, który pozwala uszanować pamięć Grzegorzewskiego, ale nie zmieniać nazwy teatru.
Przy okazji dyskusji na temat sensowności pomysłu jedno pytanie pozostaje aktualne — czy patron nie stawia poprzeczki zbyt wysoko? Działalność Polskiego z ostatniego roku pokazuje, że teatrowi trudno będzie się z nią zrównać. A bieżący sezon Bogdan Tosza otworzył skromnie — Małymi zbrodniami małżeńskimi we własnej reżyserii. Ciekawiej może być w środę [14 września] — oprócz aktu nadania imienia Jerzego Grzegorzewskiego Dużej Scenie, zaplanowano spektakl warszawskiego Teatru Narodowego — On. Drugi powrót Odysa, ostatniego, jaki zdążył zrealizować słynny reżyser.
— W październiku na Scenie Kameralnej zobaczymy Chiny Miłogosta Reczka — opowiada Tosza. — A w listopadzie Pustynię Tankreda Dorsta na Świebodzkim. Kiedy ożyje Duża Scena? — W styczniu — zapowiada szef Polskiego. — Szykujemy premierę na jubileusz. Jaką? Nie powiem. Dlaczego? Widocznie mam powody, żeby nie mówić.